sobota, 24 stycznia 2015

głęboko, głęboko pod ziemią...


Postanowiłem, że czas zabrać się za filmy animowane, nominowane do Oscara. Na pierwszy rzut poszły "Pudłaki" w reżyserii Anthonego Stacchi'ego i Grahama Annable'a. Nikt mi go nie polecał, ponieważ żaden z moich znajomych nie widział tej animacji. Na Filmwebie 49%, nie tak źle - pomyślałem. Ani trochę nie żałuję, że go obejrzałem. Mało tego postanowiłem zmienić mojego faworyta do statuetki za Najlepszy długometrażowy film animowany... Posłuchajcie, bo było to tak (...)

(...) w mieście zwanym Serburgiem żyją obok siebie ludzie i trolle. Fascynaci sera i małe pudełkowe trolle, które co noc wychodzą spod ziemi, nie darzą się wzajemną sympatią. Podczas jednej z takich nocnych wypraw znika maluch - syn Herberta Trubshaw'a (głos Simon Pegg). Ludzie wpadają w panikę. Ustalona zostaje godzina policyjna. Rodzi się historia, iż to małe i złośliwe trolle porwały dziecko, które później zjadły. Ważna figura miejska Lord Portley-Rind (głos Jared Harris) wchodzi w układ z miejscowym strażnikiem Archibaldem Snatcherem (głos genialny Ben Kingsley). Jeżeli ten złapie i zniszczy wszystkie "pudłaki" Lord zaprosi go do grona wyśmienitych członków klubu degustatorów sera. Archibald podejmuje wyzwanie, choć napotka po drodze wiele trudności. Co stanie się z "okrutnymi" pudłakami? Co tak naprawdę spotkało chłopca Trubshaw'a? Jaką ważną rolę w całej historii odegra mała i zadufana córka Lorda Portley-Rind (głos Elle Fanning)? Przekonajcie się sami, nie pożałujecie...

Od zawsze uwielbiam animację wszelaką. Jednakże najbardziej ze wszystkich kocham technikę animacji poklatkowej. Właśnie w tej technice zrobione są "Pudłaki". Nie wiecie co to za technika? Nie trzeba zaraz przeszukiwać całego Internetu, żeby się przekonać. Wystarczy, że przypomnicie sobie "Gnijącą Pannę Młodą" lub - moją ulubioną - "Koralinę i tajemnicze drzwi". Voila! Właśnie to jest animacja poklatkowa, wg mnie najbardziej klimatyczna ze wszystkich. Mało tego powiem, że wprowadza ona pewną aurę tajemniczości i nadaje smaczek całości. Jeżeli o "Pudłaki" idzie, jest tu wszystko czego potrzeba dobrej animacji: ciekawa fabuła, dobro, zło, kolory i dużo, dużo humoru. Oczywiście jest również to co każda, dobra historia bajkowa powinna posiadać, czyli szczęśliwe zakończenie i morał wynikający z całości. Wszystko jest! Ogląda się bardzo przyjemnie, nie rozumiem tylko jednego. Film jest produkcji amerykańskiej, ale we wszystkich podłożonych głosach słychać piękny angielski, ciut przesadzony akcent. Kocham kulturę Wielkiej Brytanii, więc jak to usłyszałem zatopiłem się i zakochałem w tym obrazie od pierwszych minut. No nie rozumiem tego założenia amerykańskich twórców, ale bardzo się z niego cieszę. Inaczej niż Koralina może być to bajka zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Jestem świeżo po seansie, więc może nie myślę jeszcze w pełni racjonalnie i jestem jeszcze trochę odurzony, ale w zasadzie mogę już stwierdzić - ZMIENIAM SWÓJ OSCAROWY TYP. Mam nadzieję, że ta animacja będzie czarnym koniem tych wyścigów. Będę bardzo mile zaskoczony.

Moja ocena to - z ręką na sercu i szczerze - 9/10! Jak będziecie chcieli to sami zdobędziecie się na wysiłek, ażeby choć na chwilę powrócić do czasów beztroskiego dzieciństwa, przepełnionego fantazją i marzeniami…Polecam serdecznie; godzina i czterdzieści minut kolorów, dźwięków, ciekawej fabuły i przede wszystkim niesamowitej animacji…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz