niedziela, 25 stycznia 2015

...jestem zadowolony z mojej opieki...


Od lat Disney zaskakuje Nas coraz lepszymi i bardziej dopracowanymi projektami - kolejnym z nich jest "Wielka szóstka". No, chociaż w tym przypadku polscy tłumacze się nie zbłaźnili. Nie dali się ponieść swojej "kreatywności", jak w przypadku "Motyla Still Alice". Jako, że "Wielka szóstka" jest jedną z animacji nominowanej do statuetki w kategorii Najlepszy długometrażowy film animowany, nie mogło go zabraknąć w moim zestawieniu filmów must see... Jakie wrażenia...?

Rzecz dzieje się w San Fransokyo :), opowiada historię kreatywnego chłopca Hiro Hamady (głos Ryan Potter). Młody buntownik polega tylko na sobie. Nie interesuje go zdanie innych. Jest wielkim miłośnikiem "walk botów", na których nielegalnie zarabia niemałe pieniądze. Pewnego dnia jego starszy brat Tadashi (głos Daniel Henney) zabiera go na swoją uczelnię i zaznajamia go z tajnikami tego czym się zajmuje. Mianowicie w Instytucie Technologii studiuje grupka ludzi, którzy pracują nad różnego rodzaju wynalazkami. Hiro jest wniebowzięty. Chyba każdy chłopiec by był widząc superszybki rower z zawieszeniem elektromagnetycznym, chemiczny rozkruszacz metalu i TADAM Baymaxa (głos Scott Adsit) - osobistego pomocnika medycznego. Wielka, biała winylowa pianka jest tak urocza i pomocna, że zakochujemy się w nim od razu. Poczekajcie, a przekonacie się co potrafi... Hiro postanawia zasilić szeregi wspaniałej grupy. Tworzy genialny projekt i przedstawia go komisji rekrutującej. Jest tylko jeden problem... Jaki? Zapraszam na seans!

Mamy tu wszystko co potrzebne w dobrej animacji. Jest akcja, ciekawa fabuła, walka dobro - zło i dużo kolorów. Wszystko daje niesamowity efekt, w związku z czym na pewno przez godzinę i czterdzieści minut się nie wynudzicie. Gwarantuję. Dodatkowo animację podsycono mega dużą dawką dobrego humoru. Ciekawe i innowacyjne jest połączenie kultury japońskiej i amerykańskiej. Tak oto do wielkiego worka wrzucamy San Francisco i Tokio, dwa różne kulturowo miasta. Wstrząsamy i wychodzi nam San Fransokyo - miasto "prawie" idealne! Szczerze przyznam chciałbym żyć w takiej metropolii. Od zawsze to Japończycy czerpali inspiracje i wzorowali się na USA, czas na zmianę. Przyjemnie się na to patrzy.

Oczywiście Amerykanie nie wyzbyli się swojego uwielbienia do bohaterstwa wszelakiego i oto mamy nie jednego, a sześciu bohaterów walczących ze złem. Nawet to mi nie przeszkadzało. Skupiłem swoją uwagę na sympatycznym Baymax'ie, który wg mnie jest najlepszą i najbardziej wysuwającą się na pierwszy plan postacią w tej animacji. Jeżeli będziecie mieli okazje obejrzeć, nie wahajcie się a zrozumiecie o co mi dokładnie chodziło. W animacji mamy więc dużo zabawnych sytuacji i dialogów, walkę dobra ze złem, jedną dramatyczną scenę (czym mnie Disney bardzo zaskoczył, myślałem że będzie to kolorowa opowiastka i nic więcej), nieco wzruszenia i sporo akcji.

Jestem po obejrzeniu kolejnej animacji długometrażowej i chociaż "Wielka Szóstka" robi wrażenie, ba nawet zachwyca w niektórych momentach, to stanowiska swojego nadal nie zmieniam. To "Pudłaki" - animacja poklatkowa robi na mnie niesamowite wrażenie i nadal jest moim faworytem w tejże kategorii. Konkludując moja ocena "Wielkiej szóstki" to 8/10. Zarówno dorośli, jak i młodsze pokolenie znajdzie tu coś dla siebie.


1 komentarz: