Niejednokrotnie niektórzy zastanawiali się nad tym czy sztuka kulinarna
może być inspirująca? Czy zwykłe gotowanie może być aż taką pasją, która
towarzyszyć będzie człowiekowi przez całe życie? Czy można poświęcić się temu
bezgranicznie? Jeżeli chodzi o autorytety kulinarne śmiało można odpowiedzieć
twierdząco na powyższe pytania w tylko w stosunku do jednej osoby.
Julia Child, bo o niej mowa, to
kobieta która swoje życie w całości poświęciła doskonaleniu się w sztuce
kulinarnej. Gotowanie przedkładała nad wszystkie inne życiowe czynności.
Jedzenie było jej największą pasją. Gotując czuła się spełniona. Nie wyobrażała
sobie innego życia, niż to które przeżyła. Była prawdziwą kulinarną
rewolucjonistką, choć doszło do tego całkowicie przez przypadek. Child dzięki zjawiskom kulinarnym, w
których brała udział, pokazała Amerykanom, a następnie całemu światu, że nawet
dla kobiety która zaczyna naukę gotowania po trzydziestce kucharzenie może być
niezwykłą przygodą, nawet przez wiele lat. Jej życie kręciło się tylko i
wyłącznie wokół kuchni. Odkrycie swojej pasji było dla niej największym
spełnieniem. Poświęciła się temu bez reszty. Bez gotowania nie wyobrażała sobie
normalnego funkcjonowania. Można śmiało powiedzieć, że była zakochana w sztuce
kulinarnej. Swoim entuzjazmem do kucharzenia zarażała ludzi, dlatego idealnym
miejscem dla Julii była telewizja. Doskonale się w niej sprawdziła. Pokazała,
że gotowanie powinno być magicznym doznaniem i przygodą. Dzięki temu została
jedną z pierwszych prekursorek programów kulinarnych na świecie. Julia i jej
programy kulinarne miała tak silny wpływ na ludzi, że gromadziła przed
telewizorami miliony.
Miała 36 lat kiedy wraz ze swoim mężem Paulem dobijali do brzegu Francji.
Właśnie to miejsce miało być dla niej inspiracją i kulinarną utopią przez wiele
lat. Przyszła kulinarna gwiazda amerykańskiej telewizji nie miała wtedy jeszcze
pojęcia o gotowaniu. Podczas gdy Paul pracował całe dnie, Julia szukała czegoś,
czym mogłaby zająć sobie wolny czas. Bardzo szybko zrozumiała, że najlepszym
doznaniem w życiu jest jedzenie. Zapragnęła szerzej zająć się tym tematem. Jako
pierwsza kobieta ukończyła bardzo prestiżową paryską akademię gotowania Le
Cordon Bleu. To właśnie
życie we Francji zainspirowało Julię. Jak wspominała:
W
Paryżu, a potem w Marsylii miałam pod ręką najlepsze na świecie jedzenie i
entuzjastyczną publiczność w osobie mojego męża, więc wydawało się logiczne, że
powinnam się nauczyć la cuisine bourgeoise – dobrej, tradycyjnej francuskiej
kuchni domowej. Była dla mnie objawieniem. Zwyczajnie zakochałam się w tym
boskim jedzeniu i cudownych szefach kuchni, a moje zaangażowanie rosło z każdym
dniem[1].
Niesamowite bogactwo tamtejszej kuchni
chciała pokazać innym ludziom. Pragnęła ukazać wszystkie dobrodziejstwa
tradycyjnej kuchni francuskiej. Po latach powstała książka dla amerykańskich
gospodyń pt. Mastering the Art of French Cooking.
Dzięki tej książce zaczęła się
przygoda Julii z amerykańską telewizją. Podczas promowania książki w jednym z
porannych programów NBC „Today” zaczęła tworzyć się historia programu
kulinarnego. Wraz ze swoją francuską przyjaciółką Simone Beck, a zarazem
współautorką książki kucharskiej miały zaprezentować na żywo jeden ze swoich
przepisów. Był to debiut Julii w telewizji, ale również zalążek swego rodzaju
programu kulinarnego. Stacja nie miała nawet podstawowych przyrządów
kucharskich. „Przed nagraniem programu obie kucharki przyjechały do studia o
piątej nad ranem, obładowane czterema torbami, które były wypełnione po brzegi
nożami, miskami, trzepaczkami i różnego rodzaju składnikami”[2].
Stacja telewizyjna nie była kompletnie przygotowana na kulinarne wybryki tych
dwóch pań. Po prezentacji książki producenci programu zażyczyli sobie
prezentacji kulinarnej. Julia i Simone postanowiły zrobić to, co według nich
było najprostsze. Na słabo rozgrzanej płycie grzejnej zaprezentowały
przygotowanie omleta. Julia po latach wspominała to ciekawe wydarzenie:
Ku naszemu przerażeniu
odkryłyśmy, że obiecana nam „kuchnia” to zaledwie słaba elektryczna płyta
grzejna. Ten szajs nie chciał się rozgrzać do odpowiedniej temperatury! Jak
dobrze, że przywiozłyśmy trzy tuziny jaj i miałyśmy godzinę na eksperymentowanie
przed rozstrzygającym momentem. Próbowałyśmy wszystkiego, co nam przyszło do
głowy, ale bez skutku. Wreszcie uznałyśmy, że będziemy musiały blefować i
liczyć na sukces. Jakieś pięć minut przed wejściem na antenę położyłyśmy
patelnię na kuchence i zostawiłyśmy ją tam, aż rozgrzała się do czerwoności (…)
Nie ma rady, ten ostatni omlet musi wyjść doskonale! Program udał się nawet
lepiej, niż się spodziewałyśmy, i w mig było po wszystkim[3].
Telewizja, jako
nowy środek przekazu zrobiła na Julii niesamowite wrażenie. W dalszym ciągu
promowały swoją książkę, jednak nie tylko w telewizji. Organizowały pokazy
gotowania w centrach handlowych, kołach gospodyń. Niedługo później już sama
Julia trafiła do studia lokalnej, bostońskiej telewizji WGBH, do programu Alberta
Duhamela „Właśnie czytam…”. Zamiast zwyczajowego pięciominutowego spotu dano
jej całe pół godziny. Rozmawiała z prowadzącym o gotowaniu, jedzeniu i
oczywiście kuchni francuskiej. Kiedy kończył się czas antenowy, przeznaczony
dla Julii ta wyciągnęła porządną płytę grzejną, miedzianą miskę, trzepaczkę,
fartuch, a także grzyby i jaja. Julia ażeby urozmaicić trochę program pokazała
prowadzącemu jak należy prawidłowo kroić pieczarki, ubijać białka jajek oraz
przygotować tradycyjny, francuski omlet. Można powiedzieć, więc że ten zalążek
programu kulinarnego miał funkcję edukacyjną. Ciekawi mnie to czy, któraś
amerykańska gospodyni po obejrzeniu tego zjawiska kulinarnego sama zrobiła taki
omlet. Zapewne było parę prób. Program okazał się przełomowym. Pasja i
entuzjazm zostały zauważone przez widzów, którzy oglądali ten niesamowity,
nowatorski program:
Po naszym programie WGBH
dostało dwadzieścia siedem mniej lub bardziej przychylnych listów. Żaden z
widzów chyba nie wspomniał o książce, za to pisali rzeczy w stylu: „Sprowadźcie
tę kobietę z powrotem do telewizji! Chcemy oglądać, jak gotuje![4]”.
Odzew może nie porażał ilością, ale był to dopiero początek kariery
telewizyjnej Julii. Widzowie zapewne zaciekawieni byli innością kuchni,
prezentowaną przez tę wielką kobietę o śmiesznym głosie. Dotychczas Amerykanie
żywili się głównie mrożonkami. Stały się tak popularne po wojnie, że niektóre
rodziny żywiły się wyłącznie nimi. Julia tego nie chciała, jak jej późniejszy
kulinarny następca Jamie Oliver, chciała zrewolucjonizować rodzimą kuchnię
amerykańską. Po tylu latach spędzonych we Francji i Marsylii, wśród znakomitych
kucharzy i pysznego jedzenia prawdopodobnie brzydziła się tym, czym odżywiają
się Amerykanie. Pragnęła zapoznać ówczesne gospodynie domowe z tajnikami
znakomitej i według niej najlepszej na świecie – kuchni francuskiej. Chciała
wprowadzić ją do amerykańskiej opinii publicznej dzięki książce Mastering the Art of French Cooking, a później dzięki coraz
popularniejszym programom kulinarnym. Dostała taką szansę i pragnęła ją
wykorzystać dzięki telewizji.
Julia Child
zaczęła zmieniać niezdrowe nawyki żywieniowe Amerykanów. 11 lutego 1963
przygoda Julii z telewizją oficjalnie się rozpoczęła. Była to także zmiana dla
Amerykanów. Od teraz mieli mieć do czynienia z prawdziwym gotowaniem.
Producenci z WGBH zaproponowali kucharce poprowadzenie serii kulinarnych
programów, które miały zmienić oblicze stacji. Po długich naradach pierwszy
program Julii Child prezentujący sztukę kulinarną nazwano, nie inaczej, jak The French Chef.
Seria programów była wielkim eksperymentem dla stacji telewizyjnej.
Początkowo budżet był tak niski, że organizowano ochotników do zmywania naczyń
i licytowano przygotowane potrawy wśród publiczności. Ten nowatorski program
wyszedł jednak znakomicie. Od razu odniósł sukces. Widzowie pokochali Child za
jej pasję i entuzjazm. Nowe medium, jakim była telewizja miało funkcjonować
dzięki programom poradnikowym, więc The
French Chef znakomicie się wpisywał w ten kanon. Był inny niż wszystkie
pozostałe. Jego prowadząca na początku trochę dziwna i nieudolna stała się w
późniejszym czasie ulubienicą Ameryki na miarę dzisiejszej Marthy Stuart:
Oto ja, biało – czarna,
wielka kobieta, która bełta jajka, tu za szybko, tam za wolno, posapuje, patrzy
nie w tę kamerę co trzeba, za głośno gada i tak dalej (…) Wiedziałam, jak dużo
jeszcze można by naprawić, i zrozumiałam, że dopiero po nakręceniu może
dwudziestu odcinków zacznę mieć blade pojęcie na temat pracy przed kamerą. Ale
przynajmniej było wesoło[5].
Była amatorką, lecz widzom to nie przeszkadzało. Chcieli więcej kuchni
francuskiej. Pokochali tę wielką, niezdarną, ciepłą osobę. Większość stacji
prezentujących sztukę kulinarną w telewizji miały odpowiednie wymagania.
Programy powstawały według nudnego szablonu. The French Chef łamał ten stereotyp. Znakiem firmowym programu Julii Child stały się okolicznościowe
„potknięcia” prowadzącej, zamiłowanie do wina i dużej ilości masła, o których
wspominała w każdym odcinku, ale również zamknięcie każdego odcinka słynnym: Bon
Appétit.
„Francuskiego szefa kuchni” można było zobaczyć w
telewizji publicznej w ponad pięćdziesięciu miastach od Los Angeles do Nowego
Jorku. Od jakiegoś czasu spontanicznie kończyłam każdy odcinek serdecznym Bon Appétit!, jak kelnerzy we Francji po zaserwowaniu posiłku. Wydawało się to
naturalne i spodobało się naszej widowni[6].
Program był czarno – biały, co
było swego rodzaju wadą, Julia natomiast rekompensowała wszystko. Wszystko
opisywała tak dokładnie i szczegółowo, że kolor nie był nikomu potrzebny. W
swoich programach uczyła np. jak wybrać dobrą patelnię, jak idealnie naostrzyć
noże, po czym poznać że pieczarka jest świeża, czy też jak idealnie pokroić
cebulę bez łez. Niby banał, a jednak to zjawisko kulinarne, w którym udział
brała zarówno ona jak i miliony oczu po drugiej stronie, było potrzebne. Miało
rozweselać, relaksować, uczyć i zmieniać nawyki żywieniowe milionów ludzi.
Udało się. The French Chef nie
schodził z anteny przez 10 lat i każdy odcinek był ciekawszy od poprzedniego.
Nie było żadnych wątpliwości, że miał wielu entuzjastów:
Książka, w połączeniu z
pracą w telewizyjną oraz okazjonalnymi artykułami czy przepisami, zrobiła ze
mnie coś w rodzaju wschodzącej gwiazdy. W magazynach ukazywały się teksty o
naszym programie, o naszej domowej kuchni, o tym, jak i gdzie robimy zakupy.
Moje pokazy kulinarne przyciągały coraz większe tłumy. Widzowie zaczęli
rozpoznawać mnie na ulicy, dzwonili do nas do domu i pisali listy[7].
Wraz z mijającymi latami, The
French Chef unowocześniono i dostosowano do potrzeb odbiorców. Na początku
lat siedemdziesiątych wprowadzono kolorowe odcinki programu, co spowodowało że
widownia znacznie się powiększyła. Innowacją, wymyśloną przez prezenterkę, były
również wstawki między scenami gotowania. Pokazywały one Julię podczas zakupów
we Francji i miały być wykorzystane w każdym odcinku, ażeby urozmaicić
konwencję i rozszerzyć ramy programu:
(…) przyszło mi na myśl,
że nie od rzeczy byłoby pokazać, jak robi się i sprzedaje francuskie jedzenie
we Francji – tradycyjnych rzeźników, olejarnie, cukierników, flaczarnie i
sklepy z winem, które były moją pierwotną inspiracją (…) Na przykład do odcinka
pod tytułem Jak upiec francuskie pieczywo
wstawimy sekwencję ukazującą, jak prawdziwy francuski boulanger robi prawdziwe bagietki w prawdziwym piecu piekarskim w
Paryżu[8].
Dla potencjalnego amerykańskiego
widza było to coś nowego. Program kulinarny został wzbogacony o elementy
kultury i historii. Nie był to nudny program, gdzie prowadząca gotuje i
dziękuje za uwagę. Potencjalny widz mógł nie ruszając się z przed telewizora
odwiedzić z Julią wszystkie te magiczne miejsca we Francji.
The French Chef zmieniał się,
ewoluował. Był to pierwszy program kulinarny z napisami dla osób niesłyszących.
Zdobył tak prestiżowe nagrody jak nagroda Peabody, czy Emmy – przyznana w
kategorii program edukacyjny. Jego emisję ostatecznie zakończono w roku 1973,
ale Julia nie spoczęła na laurach:
Wciąż jeszcze tyle było
do nauczenia i zrobienia – artykuły i książki do napisania, może jeszcze jeden
czy dwa programy w telewizji do zrealizowania. Chciałam nauczyć się łowić
homary w Maine, odwiedzić rzeźnię w Chicago, uczyć dzieciaki gotować.
Postrzegałam nasze przepisy jako swego rodzaju depozyt, święty zestaw zasad
prawidłowego traktowania jedzenia, i czułam się w obowiązku przekazywać tę
wiedzę dalej. Krótko mówiąc, apetyt wcale mi się nie zmniejszył[9]!
Jej oryginalny styl i wychodzący
poza wszelkie ramy program kulinarny The
French Chef pozwolił przyswoić myśl i nauczyć Amerykanów, że w kuchni nie
ma rzeczy nie do wykonania i tradycyjna francuska kuchnia nie musi sprawiać
problemów.
Po jej telewizyjnym debiucie
przyszła pora na inne, równie ciekawe propozycje prezentujące sztukę kulinarną,
z bardziej znanych Dinner at Julia's, The Way To Cook (sześć
godzinnych odcinków instruktażowych), Cooking with Master Chefs: Hosted by
Julia Child (16 odcinków), Cooking In Concert: Julia Child &
Jacques Pepin, In Julia's Kitchen with Master Chefs (39 odcinków), Baking with Julia (39 odcinków,
traktujący tylko o pieczeniu), Julia & Jacques Cooking at Home (22
odcinki, prezentowane również w polskiej telewizji), Julia Child's Kitchen
Wisdom[10].
Spuścizna Julii to około 800 odcinków, różnych programów prezentujących
skrupulatnie sztukę kulinarną. Wszystkie jej programy, wniosły wiele do
historii telewizji, ale przede wszystkim do historii prezentacji zjawiska
kulinarnego.
Książki, artykuły i
programy kulinarne Julii Child przyniosły Amerykanom swego rodzaju wyzwolenie
od nudy i rutyny w kuchni. Dzięki niej poznali tajniki kuchni francuskiej.
Wiele kobiet utożsamiało się z nią w latach jej świetności, ale również teraz
np. Julie Powell, która założyła kulinarny blog i w ciągu jednego roku
przerobiła 524 przepisy ze słynnej książki kucharskiej Mastering the Art of
French Cooking. Child dla wielu
była inspiracją. Zjednała sobie rzesze fanów dzięki swemu nieprawdopodobnie
swobodnemu stylowi życia. Zarówno w życiu jak i na ekranie zawsze
tryskająca energią, uśmiechnięta i kreatywna. Gotowanie było dla niej prawdziwą
pasją. Jedzenie traktowała jak największą przyjemność. Do programu kulinarnego
wniosła bardzo wiele. Bardzo pomysłowa, ambitna i nowatorska. Jej programy
miały uczyć i zapewniać rozrywkę Amerykanom.
[1] J. Child, Moje życie we Francji, Kraków 2010, s.
10.
[2] Por. ibidem., s. 357.
[3] Ibidem, s. 358.
[4] Ibidem, s. 367.
[5] Ibidem, s. 376.
[6] Ibidem, s. 382.
[7] Ibidem.
[8] Ibidem, s. 423.
[9] Ibidem, s. 466 - 467.
[10] Program prezentowany na
stacji KuchniaTV, w 2010 roku: http://www.kuchnia.tv/program/full/kulinarna-madrosc-julii-child_30413,
data dostępu: 21/08/2011.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz